wtorek, 19 lutego 2013

Ciasto drożdżowe z kruszonką




Tajemnica ciasta drożdżowego tkwi w temperaturze. Składników, pomieszczenia i pieczenia. Ciasto lubi jak się z nim od początku do końca dobrze obchodzi  i  jak się o nim myśli,  zanim zacznie się wyjmować z lodówki produkty, potrzebne do jego wykonania. Takie wymagania muszą być spełnione, by udało nam się piękne, wyrośnięte i cudownie pachnące dzieciństwem drożdżowe ciasto. 


Nie wiem czy ktoś w mojej rodzinie, oprócz babci Stefci, potrafił upiec dobre drożdżowe ciasto. Nie pamiętam abym je jadła gdzieś indziej niż u mojej babci na wsi. Babcia, z pochodzenia Ukrainka, przywiozła ten przepis ze swoich rodzinnych stron. Niedziela u babci to było zawsze drożdżowe ciasto z kruszonką i ciepłym mlekiem na śniadanie.  Babcia piekła zawsze ogromną blachę tego ciasta. Nigdy nie kładła na nie owoców, zawsze to był pięknie wyrośnięty placek z przypieczoną, waniliową kruszonką. 


Ciasto drożdżowe pierwszy raz z babcinego przepisu upiekłam 15 lat temu. Pamiętam jak poprosiłam ją o dokładne określenie składników i usłyszałam- „No tak szklanka, pól szklanki, szczypta, pól kostki, "na oko".” Ale dla młodej gospodyni to „na oko” to było znacznie za mało. Potem w domu te „szklanki” i „na oko” ważyłam i spisywałam przepis już „po mojemu”.  Zagniatając  ciasto drożdżowe po raz pierwszy, nie byłam pewna czy mi w ogóle wyjdzie i nie opadnie. Dlatego trzymałam się ściśle przepisu, dbając o to, by jajka i masło oraz drożdże wyjąc dzień wcześniej z lodówki, by w kuchni nie było przeciągów, i by drożdże  dwa razy rosły.  I na szczęście  stosując się do tych zasad- ciasto zawsze mi się udawało. Nie udawało się tylko wtedy, gdy o zasadach zapominałam. 

Babcia ciasto wyrabiała ręcznie, ja też, do czasu aż kupiłam dobry robot, który i ciasto drożdżowe teraz za mnie wyrabia. Bałam się że drożdże „obrażą się” na ten robot i powiedzą- „Nie rośniemy!!" Ale na szczęście  ciepło moich rąk przy wrabianiu nie było tutaj niezbędne. Wystarczyło, że wszystkie składniki były w pokojowej  temperaturze. Zmodyfikowałam trochę przepis babciny pod wykonanie ciasta robotem kuchennym, ale wszystkie składniki i ich ilość jest taka sama.


Ciasto drożdżowe, własnoręcznie wykonane, długo pozostaje świeże. Należy je po upieczeniu zostawić w uchylonym piekarniku, by ostygło. Przechowujemy je przykryte lnianą ściereczka, a jeśli lekko wyschnie- można je odświeżyć wkładając do foliowej torebki.  Najlepiej smakuje samo, z mlekiem czy kakao ale tez można je kroić na kromki i smarować masłem i np. powidłami.


Podane składniki wystarczą na dużą blachę wsadową z piekarnika, lub na dwie formy keksowe.  Mniejszej ilości tego ciasta drożdżowego się po prostu nie opłaca robić, ponieważ ma ono jedną właściwość- bardzo szybko znika :P



Składniki:



Kruszonka:


(przygotowujemy dzień wcześniej)

200 g maki

200 g cukru

100 g masła

1 opak. cukru wanilinowego

Masło stapiamy i schładzamy. Suche składniki mieszamy. Dolewamy masło i  zagniatamy ciasto. Ciasto zawijamy w folię i wkładamy do lodówki na noc.



Zaczyn:


100 g drożdży

1 łyżka mąki

1 łyżka cukru

300 ml ciepłego mleka ( nie gorącego !)

Drożdże rozpuścić w mleku, dodać mąkę i cukier. Dobrze wymieszać i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.



Pozostałe składniki:

1 kg mąki tortowej

1/2 łyżeczki soli

4 jajka

250 g cukru

150 g stopionego masła

aromat waniliowy




Sposób wykonania:

Jajka , cukier i sól ubijamy. Dolewamy stopione i ciepłe masło ( nie gorące !). Nadal ubijamy. Dosypujemy 250 g przesianej mąki. Zmieniamy w robocie mieszadło na te do ciast o ściślejszej konsystencji.  Mieszamy ciasto do uzyskania jednolitej konsystencji. Dodajemy aromat waniliowy. Dolewamy wyrośnięty  zaczyn drożdżowy. Łączymy składniki . Dosypujemy partiami pozostałą mąkę. Ciasto powinno być niezbyt ścisłe. Należy je dość długo wyrabiać.  Jeśli jest za ścisłe - należy dolać ciepłego mleka. 


Wyrobione ciasto przekładamy do dwóch foremek keksówek  wyłożonych papierem do pieczenia. Ręką zwilżoną wodą wyrównujemy jego powierzchnię. Następnie na tarce jarzynowej o grubych oczkach ścieramy ciasto na kruszonkę i posypujemy nią ciasto drożdżowe. Na chwilę odstawiamy formy z ciastem w ciepłe miejsce, przykrywając je ściereczką.   

Nagrzewamy piekarnik z termoobiegiem do 180 st. C. Kiedy ciasto zacznie rosnąć wstawiamy je do piekarnika. Pieczemy najpierw 20 minut w 180 st. C a następnie zwiększamy temperaturę do 200 st. C i dopiekamy kolejne 10- 20 minut. To dopiekanie należy kontrolować by zapobiec przypaleniu się ciasta. Ciasto jest upieczone, jeśli patyczek w nie włożony, pozostaje suchy. 



Po upieczeniu ciasto musi odpocząć w uchylonym piekarniku kilkanaście minut. Przechowujemy je przykryte lnianą ściereczką.